Dlaczego hańbimy własną przeszłość i przekręcamy historię?



Do napisania niniejszego artykułu zainspirował mnie film dokumentalny emitowany w drugim programie telewizji czeskiej pt.: „Milost pro monarchii” (pol. „Łaska dla monarchii”). Autorzy filmu postawili sobie jedno zasadnicze pytanie: Dlaczego hańbimy własną przeszłość i przekręcamy historię? Dokument opowiada o spojrzeniu Czechów na temat historii Austro-Węgier i ich odradzaniu się wspólnej tożsamości z tą historią. Ja inspirując się filmem postaram się spojrzeć na temat od strony naszego Księstwa Cieszyńskiego.


Mapa Austro-Węgier

O czasach kiedy Austro-Węgry były wspólnym domem środkowoeuropejskich narodów, jeszcze do niedawna każdy uczeń usłyszał, że było to państwo niedemokratyczne, w którym nie można było dochodzić swoich praw i pielęgnować tradycji narodowej… Mit o więzieniu narodów funkcjonował przez kilka generacji i dalej jest podsycany przez niektórych jego zwolenników. Stał się filarem podręczników, politycznej doktryny Polski i Czechosłowacji (obecnie Republiki Czeskiej i Republiki Słowackiej), a co najważniejsze naszej wspólnej świadomości… O błędzie tego mitu wszyscy przekonali się jesienią 1989 roku, kiedy mieszkańcy bloku wschodniego na własne oczy dostrzegli ogromną przepaść jaką spowodowała „żelazna kurtyna”, w jeszcze nie tak dawno jednolitym kręgu. Praga, Wiedeń, Zagrzeb, a także nasz Cieszyn całkiem niedawno swoją architekturą i splendorem, odwoływały się do kultury krajów środkowoeuropejskich.  Wtedy zrozumiano, że eksperymenty XX wieku, takie jak nacjonalizm, faszyzm czy komunizm nie przyniosły niczego dobrego…

Mapa Księstwa Cieszyńskiego, 1910 r.


Księstwo Cieszyńskie, czyli niewielkie państewko w samym sercu dzisiejszej Europy. Kto tak naprawdę dziś się nim przejmuje? Kto zna jego historię? Komu na nim zależy? Na wszystkie trzy pytania odpowiedzieć można, że jest ono bliskie wyłącznie garstce jego mieszkańców. Dlaczego? Otóż Księstwo Cieszyńskie jest echem „tamtych czasów”, czasów Austro-Węgier, czasów, które nie mieszczą się w oficjalnej narracji politycznej, czasów, które zgodnie z narodową doktryną określamy zaborami. I właśnie to określenie jest największym  błędem, przysłowiowym wrzodem i gangreną dla tego obszaru. Zabór, którego nie było!  W polskiej świadomości narodowej owszem, zabory są istotne i wpisują się w ideę narodu uciemiężonego przez sąsiadów, ale dla Księstwa Cieszyńskiego to obca ideologia. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie i uznać, że Księstwo Cieszyńskie uczestniczyło w rozbiorze Polski, co z punktu widzenia jego historii i położenia jest twierdzeniem prawdziwym. Dla nas Cesarz Franciszek Józef jawi się jako dobrotliwy starzec, na przekór powszechnie przyjętej postawie mówiącej o tyranicznym zaborcy odbierającym Polakom prawa do istnienia…

Cesarz Franciszek Józef


Franciszek Józef dla Księstwa Cieszyńskiego zawsze był i będzie dobrym „Ojcem Narodu”. Podobnie z resztą jak jego rodzina. Habsburgowie władający Księstwem Cieszyńskim od 1653 roku, odcisnęli w nim trwały ślad, którego nie da się tak łatwo wymazać. W końcu to 265 lat historii. Historia, która sprawiła, że odwiedzający dziś nasz region, czują się w nim jak za granicą (sic!). Początkowo Habsburgowie nie doceniali tego terenu, był to po prostu skrawek ziemi na peryferiach naddunajskiej monarchii. Sytuacja i postawa zmieniła się w 1766 roku kiedy Cesarzowa Maria Teresa oddała Księstwo w wiano swej najukochańszej córki Marii Krystyny. Odtąd  Księstwo Cieszyńskie było perłą w koronie Habsburgów. 

Karol Ludwik von Habsburg-Lothringen-Teschen


Od pierwszej połowy XIX wieku nieprzerwanie do 1918 roku Habsburgowie inwestują w jego rozwój gospodarczy, społeczny i kulturowy. Linia Habsburgów-Lotaryńsko-Cieszyńskich, zapoczątkowana od Karola Ludwika Habsburga (tak tego, który zwyciężył Napoleona pod Aspern), w krótkim czasie stała się najbogatszą w monarchii, a samo Księstwo jednym z jej najbogatszych regionów. Cieszyniakom (tak ogółem nazwiemy rdzennych mieszkańców, którzy w istocie byli zarówno Polakami, Morawiakami, Ślązakami, ale czasem też Czechami i Austriakami) nie żyło się źle, ba można powiedzieć, że nawet bardzo dobrze, stąd trwająca do dziś tęsknota do „prababki monarchii”. 

Godło Cesarstwa Austro-Węgierskiego


Do Cieszyna zjeżdżali się najwybitniejsi przedstawiciele tamtej epoki. Architekci, muzycy, wojskowi, pisarze, a co najważniejsze inwestorzy, którzy potrafili docenić jego wyjątkowość. Księstwo Cieszyńskie stało się w 2. poł. XIX wieku Ziemią Obiecaną dla wielu imigrantów szukających tu szybkiego zarobku i lepszego życia. Stąd pojawiają się licznie przybysze z Galicji, Czech czy Włoch. Sporą grupę stanowili też Niemcy i Żydzi, którzy tworzyli tkankę kulturową nadolziańskiego księstwa. Księstwa, choć niewielkiego, to jednak wielokulturowego, wielonarodowego, w którym każdemu żyło się na swój sposób dobrze. 


Wielkie Godło Cesarstwa Austro-Węgierskiego

Księstwo jako jedno z państw wchodzących w skład Austro-Węgier było docenione. Traktowane na równi z innymi, co odzwierciedla Wielki Herb Cesarstwa, na którym widnieje orzeł Księstwa Cieszyńskiego. Wtedy było to czymś normalnym. Ba, jeszcze w okresie międzywojennym 1. Republika Czechosłowacka miała orła Księstwa Cieszyńskiego w swoim godle państwowym.

Godło 1. Republiki Czechosłowackiej, z proroczą dewizą "Prawda Zwycięży"


Artykuł na pewno nie obrazuje pełni sytuacji, gdyż przybrałby on niebotyczne rozmiary, ale przynajmniej lekko zaznacza fakty, których jako mieszkańcy i kontynuatorzy tej wielkiej tradycji i historii Księstwa Cieszyńskiego musimy być świadomi. Szczególnie w czasach, kiedy idea Mitteleuropy zaczyna być coraz częściej przywoływana jako alternatywa dla Unii Europejskiej.