Słowo adwent wywodzi się
z łacińskiego słowa adventus, które oznacza przyjście,
nadejście. Jest to zatem czas oczekiwania na przyjście Jezusa.
Święto rozpoczyna się w pierwszą niedzielę adwentu – cztery
tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Od wieków był to okres
oczekiwania nie tylko na dzień Bożego Narodzenia, lecz także na
ponowne przyjście Jezusa Chrystusa na ziemię w dniu Sądu
Ostatecznego.
Od najdawniejszych czasów
doktryna religijna mierzy się jednak z obrzędowością świecką,
nadając całemu czasowi oczekiwania wyjątkowej atmosfery.
Symbolem rozpoczynającego
się adwentu jest wieniec adwentowy. Mało kto zdaje sobie jednak
sprawę z tego, że jego historia sięga zaledwie XIX wieku, a
dokładniej roku 1839. To właśnie wtedy w Hamburgu ewangelicki
pastor Johann Hinrich Wichern chciał stworzyć w prowadzonym przez
siebie sierocińcu rodzinną atmosferę. Razem ze swymi wychowankami
zapalił w pierwszą niedzielę adwentu pierwszą świecę,
przymocowaną wtedy do drewnianego koła o średnicy 2 m. Jego
wychowankowie zapalali później każdego dnia – aż do Wigilii
Bożego Narodzenia – po jednej świecy. W 1860 roku pastor Wichern
został przeniesiony do Berlina, gdzie uprościł swój wynalazek i
zmniejszył liczbę świec do czterech. Wieniec zaplatano z gałązek
świerkowych lub jodłowych. Tradycja ta szybko przyjęła się wśród
ewangelików i właśnie dzięki ewangelikom dotarła na Śląsk, a
tym samym do Księstwa Cieszyńskiego. W Polsce zwyczaj ten pojawił
się dopiero w 1925 roku, na co bezpośredni wpływ miało włączenie
ziem śląskich do Państwa Polskiego po pierwszej wojnie światowej.
Zanim jednak powstał
zwyczaj zawieszania wieńca adwentowego pod sufitem (obecnie kładzie
się go najczęściej na stole) to mieszkańcy Księstwa
Cieszyńskiego przyozdabiali ściany swoich domostw zielonymi
gałązkami świerkowymi lub jodłowymi.
Jarmark w okresie Adwentu |
Kolejnym elementem
nieodłącznie związanym z okresem adwentu – choć w pełni
świeckim – są bożonarodzeniowe, a raczej adwentowe jarmarki.
Tradycja ta wywodzi się ze średniowiecza i jest jedną z
najstarszych. Kościół od zawsze głosił, iż adwent jest okresem
postu, jednak lud nigdy nie zrezygnował z pogańskiej natury swych
przodków, toteż na jarmarkach można było kupić dosłownie
wszystko – od dobrze wykarmionych gęsi po jadalne zabawki wykonane
z jabłek, pierników czy suszonych śliwek. Tak oto adwent zamiast
być okresem postu i modlitwy stał się dosłownie żyłką złota
dla sprzedawców i rzemieślników.
Szopkarze – obecnie
nieco zapomniani rzemieślnicy – zbijali dosłownie majątki na
sprzedaży bożonarodzeniowych szopek i drewnianych figur. Panowało
bowiem przekonanie, że kto z adwentowego jarmarku nie przyniesie
choć jednej figurki, do tego Jezusek (Dzieciątko) przyjdzie jako
ostatni. Do średniowiecznego Cieszyna trafiały szopki z innych ziem
Królestwa Czeskiego, gdzie z wyrobu szopek i figur słynęło miasto
Przybram.
Częścią
średniowiecznych jarmarków adwentowych były także występy
wędrownych aktorów i muzykantów. W średniowieczu wzorem dla
Cieszyna i cieszyńskich jarmarków była Praga, natomiast w
późniejszym czasie Wiedeń, gdzie zrodziła się tradycja i forma
współczesnych jarmarków. W XIX wieku to właśnie z Wiednia do
Cieszyna przywędrował zwyczaj stawiana na rynku oświetlonej
(żywej!) choinki bożonarodzeniowej w okresie adwentu. Zwyczaj ten
przetrwał do dziś, choć niestety żywą choinkę coraz częściej
zastępuje chiński stożek z plastiku.
Tak było w miastach. Na
podcieszyńskich wsiach dominowały jednak pradawne zwyczaje związane
z wiarą w dusze przodków i związek z naturą. Tutaj najbardziej
Kościół musiał się mierzyć z głoszoną przez siebie doktryną
i prastarą, ludową magią. Głęboko w Beskidach był ciągle żywy
pogański przekaz. Dzięki temu zachowało się do naszych czasów
wiele pięknych tradycji adwentowo-bożonarodzeniowych.
To właśnie z okresem
adwentu wiąże się bogata grupa dawnych opowieści wierzeniowych o
ognistych chłopach (Fajermónach), zjawach dusz zmarłych i
pokutujących, które ukazują się, gdy jest mroczno i deszczowo. Na
beskidzkich wsiach dobre ogniki pomagają ludziom
przeprowadzają ich przez trudno dostępne miejsca, oświetlają im
drogę czy towarzyszą nocnym wędrowcom. Są także takie ogniki,
które zwodzą nieszczęsnych chłopów na bagna (Nocznice), a inne
odbierają życie (Strzigónie).
W długie adwentowe
wieczory pod chłopskimi strzechami na terenie całego Księstwa
Cieszyńskiego chętnie opowiadano sobie bajki, śpiewano pieśni lub
po prostu wspominano zmarłych w danym roku. Dziś ta tradycja
zaginęła nieomal całkowicie. Współcześni mieszkańcy księstwa
spędzają długie adwentowe wieczory przed telewizorem lub w
internecie. Długie wieczory wykorzystywano jednak również w inny
sposób, gdyż sprzyjały one pracom takim jak: skubanie pierza
(szkubaczki), przędzenie lnu i wełny (przóndki) czy obieranie
cebuli, na które nie było czasu w innym okresie roku.
Adwent w Księstwie
Cieszyńskim jest również czasem przygotowań do świąt Bożego
Narodzenia, a w szczególności pieczenia tradycyjnych ciasteczek –
zwanych w Polsce cieszyńskimi. Problem tylko w tym, że owe
„cieszyńskie” ciasteczka mogą być tak nazywane tylko i
wyłącznie w Polsce. W większości Europy wcale nie zrobimy nimi
furory na salonach. Zwyczaj ten jest iście austriacki i to właśnie
z Austrii przywędrował do Księstwa Cieszyńskiego. Podobnie jak w
naszym regionie takie same ciasteczka pieką w Austrii, Czechach, na
Słowacji, Węgrzech, północy Włoch i w innych regionach
znajdujących się dawniej w orbicie habsburskiej.
W adwencie nie brakowało
także tradycyjnych wróżb w określone dni. Najwcześniejszym
dniem, kiedy rozpoczyna się adwent, jest 25 listopada, a więc św.
Katarzyny, toteż jest ona uważana za pierwszą „adwentową
świętą”. Po niej lud cieszyński przywiązywał wagę do dni:
św. Andrzeja (30 listopada), św. Barbary (4 grudnia), św. Mikołaja
(6 grudnia), św. Łucji (13 grudnia), św. Tomasza (21 grudnia).
W okresie adwentu w
Księstwie Cieszyńskim był dawniej praktykowany zwyczaj związany z
ubiorem kobiet. Ubranie na czas adwentowy miało być skromne, w
ciemniejszym kolorze i pozbawione wszelkich ozdób.
W okresie adwentu
zwyczajem, praktykowanym w niektórych cieszyńskich rodzinach po
dziś dzień, było zapalanie do niedzielnego obiadu i wieczornej
modlitwy świecy umieszczonej pośród świerkowych lub jodłowych
gałązek. Taki stroik przygotowywano z trzech elementów (czasem
czterech): świecy, jabłka, gałązek (czasem dodawano szyszki).
Adwent był też czasem,
kiedy młodym mężczyznom wolno było chodzić „na zolyty”.
Tradycja ustaliła nawet dni – wtorki, czwartki, soboty i
niedziele, przy czym niedziele były najwłaściwszym momentem. Gdyby
młodzieniec zalecał się do swojej „galanki” w piątek,
świadczyłoby to o jego niedojrzałości.
Fragment staroczeskiej pieśni roratnej |
Oczywiście okres adwentu
to również czas mszy roratnych o wschodzie słońca. Błędnie
uważa się, że roraty są tradycją wyłącznie polską. Tego typu
stwierdzenia pojawiają się w lokalnych opracowaniach. Msze roratne
są również żywą tradycją w Czechach, skąd właściwie się
wywodzą. W średniowieczu, w czasach panowania Karola IV i za sprawą
dworu książąt cieszyńskich (dokładniej Przemysława I Noszaka)
tradycje mszy roratnych przywędrowały do Księstwa Cieszyńskiego.
Adwent w dawnym Księstwie
Cieszyńskim był zatem czasem magicznym. Wyłącznie od nas samych
zależy, czy pójdziemy w ślady naszych przodków i odnajdziemy
prawdziwą istotę cieszyńskich świąt czy damy się zwabić
chińskimi błyskotkami i amerykańskimi Santa Clausami.