Dzisiejszy artykuł, choć
będzie się odwoływał do historii, nie będzie artykułem
historycznym, a zwykłą obserwacją tematyki Księstwa
Cieszyńskiego jako bytu zakorzenionego w świadomości jego
mieszkańców.
Sam termin Księstwo
Cieszyńskie okazuje się być pewnego rodzaju anachronizmem,
niewygodnym z punktu widzenia niektórych zwolenników idei
nacjonalistycznych. Najlepiej likwidować taki anachronizm w zarodku,
zanim rozprzestrzeni się jak nawiedzająca Księstwo Cieszyńskie w
XVI wieku epidemia Czarnej Śmierci. Ale czy to rzeczywiście
rozsądne rozwiązanie? Czy aby, chęć likwidacji czegoś, co jest
tak głęboko zakorzenione w świadomości mieszkańców przyniesie
oczekiwany rezultat? Czy przypadkiem działanie na niekorzyść idei
regionalizmu, wspierania lokalnej tożsamości i innowacyjnego
podejścia do strategii promocji regionu nie okaże się upadkiem
wartości, o które walczą owi wichrzyciele?
Zacznijmy od tego, że większość idei narodowych, do których odwołują się nacjonaliści opiera się o mity. Zgodnie z definicją zaproponowaną przez Émila Durkheima „mit jest zespołem wyobrażeniowym, który odzwierciedla w sposób symboliczny pewną wspólną dla danej społeczności koncepcję rzeczywistości, będącym zarazem przedmiotem fascynacji dla członków tej społeczności i przejawem dominującej ideologii zniekształcającej odbiór rzeczywistości” (KLIK 2016, s. 14). Czym zatem w świetle mitu jest naród? Tu znów posłużę się najpowszechniejszą z definicji zaproponowaną przez Benedicta Andersona. Otóż według niego „jest to wyobrażona wspólnota polityczna, wyobrażona jako nieuchronnie ograniczona i suwerenna. Jest wyobrażona, ponieważ członkowie nawet najmniej licznego narodu nie znają większości swych rodaków, nie spotykają ich, nic o nich nie wiedzą, a mimo to pielęgnują w umyśle obraz wspólnoty" (ANDERSON 1997, s. 19). Mając przed sobą te dwie definicje nie trudno zauważyć, że naród jest w rzeczywistości mitem. Mitem, który po prostu upraszcza nam funkcjonowanie w społeczeństwie. Mitem, który „dzięki” nacjonalizmowi nie zakłada istnienia jakichkolwiek odstępstw od normy. A takim odstępstwem okazuje się być Księstwo Cieszyńskie wraz ze swoją kilkusetletnią historią.
Zanim jednak powstała idea państwa narodowego, mieliśmy do czynienia z wielością kultur i narodów, zamieszkujących dane państwo. Państwo było zatem transcendentalnym bytem, który jednoczył jego obywateli, pomimo tego, że byli różnego wyznania, odwoływali się do różnych kultur, pielęgnowali odmienne tradycje. Takim państwem było najpierw Królestwo Polskie, a później Rzeczpospolita Obojga Narodów. Taka była również międzywojenna Rzeczpospolita, w której, na przykład, Tatarzy, wyznający islam, hołdujący odmiennym tradycjom, stanęli w obronie Rzeczypospolitej podczas drugiej wojny światowej. W międzywojennej Polsce nikt nikomu nie zakazywał mówić o Księstwie Cieszyńskim. Stanowiło ono integralną część tej wielokulturowej mozaiki regionów jakim była międzywojenna Polska. Ta niebywała mieszanka i różnorodność została definitywnie pogrzebana w okresie powojennym. Wtedy dopiero powstało państwo narodowe, do którego tak chętnie odwołują się współcześni nacjonaliści. Owszem w czasach kiedy Europę dzieliła żelazna kurtyna takie coś mogło się sprawdzać, jednak po słynnym '89 ta jednolitość musiała się skonfrontować z resztą Europy. Europy, w której państwa zachowały swoją wielonarodowość.
Większość naszych rodaków czy to z samego Księstwa Cieszyńskiego, czy szerzej rzecz ujmując Polski i Republiki Czeskiej, w ostatnich latach masowo wyjechało na Zachód. Najczęstszym kierunkiem była Wielka Brytania, która jest wręcz modelowym przykładem państwa wielonarodowego. Choć termin Wielka Brytania nie oddaje pełni sensu przekazu to już Zjednoczone Królestwo, ma nieco inne konotacje. Wielka Brytania nie posiada narodu brytyjskiego, a pomimo to funkcjonuje jako organizm państwowy i to całkiem sprawnie. Rodowity mieszkaniec Wysp Brytyjskich, kiedy zostanie zapytany o swoje pochodzenie, najczęściej odpowie, że jest Anglikiem, Szkotem, Walijczykiem, Irlandczykiem, czy Kornwalijczykiem. Imigranci z Polski, Czech, czy nawet nasi najbliżsi sąsiedzi z domu obok, widząc takie postawy i przywiązanie do własnego regionu przełożą go automatycznie na własne podwórko, o ile zdecydują się na powrót do ojczyzny.
Powiedzmy, że Brexit spowoduje masowe powroty do kraju, ale z czym to się wiąże? Otóż ci, którzy powrócą to już nie ci sami Polacy, Czesi, a nawet Cieszyniacy, którzy wyjechali kilka lat temu. Oni nasiąknęli jak gąbka innym stylem życia, Zachodem, a także nieco innym sposobem samookreślenia się. I teraz załóżmy: do Cieszyna wraca Polak, mieszkający kilka lat w Wielkiej Brytanii. Wyjeżdżając z kraju, z Cieszyna, miał gdzieś w tyle głowy zakodowane opowiadania swoich dziadków, może nawet pradziadków o Księstwie Cieszyńskim, o cesarzu Franciszku Józefie, o Piastach cieszyńskich, o jego historii, itp. Za granicą opowiadał o tym swoim znajomym, którzy przecierali oczy ze zdumienia, a on sam utożsamiał się z tym regionem coraz bardziej. I teraz wraca. Myśli sobie, fajnie byłoby wykorzystać potencjał mojego miasta, mojego regionu, pokazać światu to co w nim najlepsze. I nagle BACH! Napotyka na swojej drodze stare wygi na wysokich stanowiskach - swoiste, lokalne anachronizmy, które jak opasłe tomiszcza cieszyńskich księgozbiorów pokrywają się warstwami kurzu. Wtem kurz się unosi i w zawierusze słychać z jego tumanów pokrzykiwania o zagrożeniu regionalizmem, a nawet działanie na niekorzyść polskości...
Księstwo Cieszyńskie, na którego historii i tradycji budował się Polski ruch narodowy, staje się nagle zagrożeniem dla polskości. W 1918 roku Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego, przyłącza Księstwo Cieszyńskie do Polski. Dla zwykłych mieszkańców, typowych zjadaczy chleba, nie ma to najmniejszego znaczenia, bo dalej są Polakami, Czechami, Niemcami, Żydami, Włochami, a prościej mówiąc SÓM STELA. Dla nich to tylko kolejny etap w historii. Chłop nie rozumował w kategoriach państwo – naród, a w kategoriach wieś – język – region, którym w tym wypadku było Księstwo Cieszyńskie. Nieważne, że Księstwo Cieszyńskie znalazło się w Państwie Polskim, ono cały czas było integralną częścią chłopskiej świadomości. W Księstwie Cieszyńskim się urodził, został ochrzczony, poszedł do komunii lub konfirmacji, tu się ożenił, tu spłodził synów i córki... Podświadomie to zawsze była jego ojczyzna i to w niej pielęgnował swoją gwarę, kulturę i tradycję. Tak samo jak za Cysorza Pana, tak i za Marszałka, to było jego miejsce na Ziemi i element jego własnej tożsamości.
Dziś sytuacja jest nieco inna. Młodzi ludzie nie chcą już słuchać o podsycanym sztucznie konflikcie polsko-czeskim o granice Śląska Cieszyńskiego. Mają dość wzajemnego wypominania sobie dat 1919, 1938, 1968... Powtarzania oklepanych frazesów. Księstwo Cieszyńskie sprzed 1918 roku jawi się tutaj jako ostoja europejskich wartości, które dostrzegamy za granicą. Księstwo Cieszyńskie było regionem wielowyznaniowym, wielonarodowym, wielokulturowym i odwoływanie się do tych jego wartości pozwala na stworzenie tutaj miejsca atrakcyjnego dla samych mieszkańców, jak i odwiedzających nas turystów z kraju i zagranicy. Dlatego też zanim ktokolwiek uzna regionalizm za niebezpieczeństwo niech pamięta o tym, że nie ma nic gorszego jak wmawianie regionalistom i pasjonatom regionu, że regionalizm jest częścią opcji działającej na niekorzyść państwa. Tego typu stwierdzenia zwykle ciągną za sobą konsekwencje w postaci odchodzenia od idei narodowych. Idea narodowa staje się nieatrakcyjna w momencie, kiedy jest nierozważnie stosowana jako straszak do lokalnej tożsamości, a walka z tożsamością regionu, szczególnie regionu o mocno ugruntowanej tożsamości historycznej, jest walką z góry przegraną.